niedziela, 17 stycznia 2016

[2] "A na ścianach byłyby ślady po ich długich pazurach"

Perspektywa Clary:
Wzięłam do ręki szczotkę z zamiarem pójścia do łazienki. Wzdrygnęłam się, widząc w progu Jace'a.
- Co się tak skradasz? - spytałam, podchodząc bliżej drzwi.
- Wcale się nie skradam - zaprzeczył - Jakbyś nadal nie zauważyła, to wolny kraj, więc mogę robić co mi się żywnie podoba, a teraz właśnie sobie stoję i się na ciebie patrzę.
- Okej, po pierwsze: czy twoja dziewczyna nie będzie aby zazdrosna, że gapisz się na tyłki innych lasek? A po drugie: Ostatnio jesteś zbyt pewny siebie. Szkoda tylko, że nie wtedy, kiedy trzeba.
- Zerwałem z Alison dwa tygodnie temu - skrzyżował ręce na piersi, opierając się o najbliższą kolumnę.
- Och, a więc to ona wzdychała do innych! - zaśmiałam się.
- Jesteś daleka prawdy - dołączył do mnie. Dotknęłam opuszkami palców przedramienia. To miejsce jest zaczerwienione zbyt długo, a boli bardziej, niż nałożenie run Przyziemnemu.
- Boli cię coś? Ostatnio często się tam dotykasz - zauważył. Czyli niedługo włączy się jego rodzicielski instynkt i będzie mnie zmuszał do tych idiotycznych badań.
- Szczypie. Nie wiem dlaczego.
- Miałaś ostatnio jakiś kontakt z demonem? -spytał. Był pełen powagi, nie widziałam go takiego od bardzo dawna.
- Tak - powiedziałam po chwili zastanowienia, lekko przerażona.
- Wiesz, że to jest niebezpieczne? Musisz się z tym zwrócić natychmiast do Maryse, lub do Hodge'a - mhm, miałam rację, zaczyna się.
- Nic nie muszę.
- W tym wypadku tak, musisz.
- Och, spierdalaj, okej?! Zawsze wtrącasz swoją dupę nie tam, gdzie trzeba! Weź ją wykorzystaj, nie wiem, do pójścia do parku, na sanki, czy coś. Byle żeby nie było jej tutaj.
- Dlaczego zawsze musisz wybuchać akurat przy mnie?! - podniósł głos, a to oznaczało tylko to, że naprawdę go to boli. Znam go zbyt dobrze, by się pomylić akurat w tym wypadku.
- Bo ty mnie najczęściej wkurwiasz - zaśmiał się, rozglądając dookoła i kręcąc głową.
- Widać, że się za bardzo dopełniamy - wybuchł niekontrolowanym śmiechem zaraz po tym, jak uderzyłam go w ramię z łokcia - A co, gdybym to ja wykonał to badanie? Wiesz przecież, że jeśli chodzi o ciebie to będę... delikatny.
- Dlaczego akurat, gdyby chodziło o mnie?
- Bo jesteś inna...
- Inna? Przecież nie różnię się niczym choćby na przykład od takiej Izzy - przerwałam mu, choć bardzo chciałam usłyszeć dalszą część tego zdania.
-  Bo jesteś inna... i mi na tobie zależy - powiedział to. Dokończył, jakby czytał mi w myślach. Wypłynęło to z jego ust tak... powoli. Jakby zastanawiał się, czy na pewno to chciał powiedzieć. Czy na pewno to będzie odpowiednie. I jakby wcześniej już to ćwiczył.
Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, ten wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą z moją szczotką.
- No, koleżanko. Zostałyśmy same - i zaczęłam rozczesywać moje lekko wilgotne pasma włosów.

Perspektywa Jace'a:
Wybiegłem z pokoju, jak pierdolony tchórz. Bałem się jej reakcji. Bałem się, że ją stracę, choć i tak jej nie mam. Idąc, wpadłem na Simona.
- Sorry, nie widziałem cię - powiedziałem, unikając wzroku.
- Zaczekaj - szarpnął mnie za rękaw bluzy, gdy chciałem iść dalej - Razem z Aleciem chcemy zrobić mały wypadzik do miasta, wchodzisz?
- Impreza? No jasne! - przybiłem z nim piątkę. Naprawdę, to była jedyna dobra informacja tego dnia.
Jakby w ogóle były złe...
Poszedłem do mojego pokoju, starając się nie wpaść na jeszcze jakąś osobę. Otworzyłem drzwi garderoby, rozglądając się za czymś, co nie przypominało dresu. Co ja gadam, to niemożliwe, żeby w tej szafie był jakiś garnitur lub koszula! Zamknąłem oba skrzydła, po czym zdesperowany usiadłem przy ramie łóżka, na podłodze, zapalając kolejnego papierosa. Czwartego, cholernego papierosa.
Sam nie myślałem, że kiedykolwiek to powiem, ale muszę się wybrać na zakupy z Iz.
Kurwa - pomyślałem - jestem pojebany, jeśli myślę już o seksi ciuszkach i masie niepotrzebnych mi perfum. Sprawią tylko, że będę cuchnąć, zamiast pięknie pachnieć. Dezodorant plus papierosy to nie jest dobre połączenie. No chyba, że w kulce.
Zaciągnąłem się ostatni raz, po czym włożyłem odłamek fajki do popielniczki, zgaszając niedopałek.
Kocham ten zapach. Zapach papierosowego dymu, roznoszącego się teraz po całym pokoju. Jeśli na świecie istnieją jakieś perfumy właśnie o takim zapachu, to mogę pojechać po nie nawet do Azji. Wolę kilkugodzinną podróż samolotem, niż wąchanie tego gówna z nowej kolekcji One Direction.
Oparłem swoją głowę o poduszkę, po czym zasnąłem, a przynajmniej starałem się zasnąć tak, by nie śnić o rudowłosej śliczności z kilku pokoi dalej.

Perspektywa Simona:
Po powiadomieniu Clary i Isabelle o dzisiejszym wieczorze, sam zacząłem się na niego szykować. Wybrałem najlepszy garnitur, jaki znalazłem w mojej szafie, by tylko spodobać się Clary. Ta dziewczyna ma w sobie coś, czego nie ma żadna inna. Nie umiem tylko określić, co to takiego. Położyłem smoking na łóżku, by go zaraz wyprasować. Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym, jak cudownie mogę w nim wyglądać. Trzymałem go na specjalną okazję, właśnie taką, jak ta.
- Ja pierdole! - krzyknąłem, gdy kieliszek czerwonego wina wylał się na białą koszulę garnituru.
Życiowy przegryw, jak nic - pomyślałem, próbując jakoś odratować materiał - Niestety, moja babcia miała rację. Plamy od wina, zwłaszcza czerwonego, nie schodzą tak łatwo. No chyba, że spierze się je w perwolu. Wtedy nie ma żadnych zastrzeżeń.
Pozostało mi tylko założyć garnitur ze studniówki, dzięki któremu nie poleci na mnie nawet Wampirzyca, czy Królowa Jasnego Dworu. Jak zawsze muszę utrudnić sobie życie...

Perspektywa Isabelle:
Zaprosiłam do siebie Clary, by razem zacząć przygotowywać się na imprezę.
- Jak myślisz, granatowa, czerwona, czy czarna? - spytałam, przykładając każdą sukienkę do siebie.
- Granatowa za długa, czerwona nie pasuje ci do oczu, a czarna jest zbyt elegancka.
- Łał, nawet nie wiedziałam, że jesteś takim znawcą. Zaskoczyłaś mnie! - zaśmiałam się, obejmując dziewczynę ramieniem i przytulając ją do siebie.
- Jakby ta granatowa była trochę krótsza to byłaby idealna - powiedziała, spoglądając na ciemną sukienkę.
- Mówiąc "trochę krótsza" masz na myśli 'trochę bardzo', prawda?
- Dokładnie - pstryknęła palcami, cicho chichocząc.
- Dlatego zawsze noszę przy sobie nożyczki! - wyciągnęłam z szafy narzędzie, biorąc się za skracanie ubrania.
- Tylko nie zostawiaj jej postrzępionej, to będzie brzydko wyglądać - zapewniła, przeglądając wszystkie sukienki, jakie ze sobą wzięła.
- Ta nie, ta nie, ta nie, i ta też... - mówiła, wyrzucając za siebie coraz to brzydszą sukienkę - Masz coś lepszego od tego nieprzyzwoitego gówna? - wskazałam palcem na szafę, nie spuszczając wzroku ze swojej roboty.
- Izzy - zaczęłam - Nie wierzę, że to mówię, ale w poniedziałek idziemy na zakupy.
Pisnęłam z radości, lecz sama nie wiem, co mnie tak cieszyło. Czy to, że Clary w końcu zgodziła się na zakupy, czy to, że skończyłam właśnie skracać sukienkę.
Rudowłosa pokazała mi swoją kreację, przedstawiając się w niej jak rasowa modelka.
- Świetny wybór, choć nie wiem, jak w tym będziesz tańczyć - powiedziałam, uśmiechając się od ucha do ucha, lecz nie ukazując białych zębów - No i, co pewnie jest najważniejsze, spodobasz się Jace'owi. Lubi takie delikatne kolory u kobiet.
- Przesadzasz - przewróciła oczami, biorąc ubranie i przerzucając je sobie przez rękę.
- Uwierz, wiem, co mówię - puściłam jej oczko, śmiejąc się w duchu.
Zbierała się do wyjścia z mojej sypialni. Widziałam to. Nie wiedziałam, tylko, dlaczego tak dziwnie rozgląda się po całym pokoju. Przecież nic się tu nie zmieniło, wszystko jest tak samo idealne, jak zawsze...
Dotknęła dłonią klamki i już miała otworzyć drzwi, gdyby nie mój wygadany język.
- Stój - odwróciła się w moją stronę - Pamiętaj, że złamane serce boli bardziej, niż gdybyś się uderzyła o kant łóżka - prychnęła, znów wywróciła oczami i wyszła. Tym razem drzwiami, jak człowiek, a nie wyskakując przez okno, jak małpa.

Perspektywa Aleca:
Czekałem za dziewczynami z Jace'em i Simonem u boku.
- Tik, tak - wskazałem na zegarek na ręce, delikatnie pukając w szybkę - Czas mija.
- Zaraz będą - zapewnił Simon, choć w głębi duszy zapewne myślał co innego.
- Naprawdę w to wierzysz? - spytał Jace. Mój parabatai, który zawsze musiał mieć coś do powiedzenia.
Gdy minęło kilka minut, nasze wierne i spóźnialskie towarzyszki w końcu raczyły zejść na dół.
- Ślicznie wyglądasz - powiedzieli razem, Jace patrząc na Clary, a Simon na moją siostrę. Kątem oka zauważyłem, jak rudowłosa zerka z wyrzutami na Izzy, jakby były skłócone, choć tak zapewne nie było. Inaczej po podłodze walałyby się poduszki, skrawki zniszczonych mebli, a na ścianach byłyby ślady po ich długich pazurach.
- To co, idziemy? - spytałem, by uniknąć nieprzyjemnych tekstów, które za moment mogły mieć miejsce. A przynajmniej tak mi się wydawało.
- Tak - powiedziała radośnie Clary, wychodząc z Jace'em obok, na zewnątrz.
Ta dwójka coś kręci. Zresztą podobnie jak Simon i moja siostra. Korci mnie, żeby się ich lekko podpytać, tak dyskretnie, lecz pewnie wszystko bym spierdolił. I to na początku.
Całą drogę przeszliśmy w ciszy. Czasem ktoś kasłał, przełykał ślinę lub pociągał nosem. Efektu dodawały jeszcze odgłosy wydawane przez szpilki dziewczyn i wycie Wilkołaków. Na Anioła, ile bym teraz dał, by znaleźć się w taksówce, dzięki której byłbym szybciej na miejscu, słuchając po drodze przyjemnej muzyki z radia. Od razu zamówiłbym kilka drinków, walnął się na kanapę i tak spędził resztę wieczoru.
Serio, nie tak wyobrażałem sobie ten wieczór. Miało być zajebiście, masa drinków, fajne dupy i dobra muza, a co mam? Grobową ciszę, ciche szmery, spadające płatki śniegu i wycie Wilków.
Zajebiście - pomyślałem, nie zwalniając tempa.
Nawet nie zauważyłem, że byliśmy już przed wejściem do Pandemonium, czyli jedynej, tak dobrej i taniej knajpce na Brooklynie. Chyba nie muszę mówić, co zrobiłem wpierw, prawda? Drinki, alkohol i dobra laska przy boku. Tego mi było trzeba...


*wszelkie przekleństwa użyte w rozdziałach są konieczne ze względu na fabułę i charakter bohaterów*

+LBA
Za nominację dziękuję Veronice Hunter (jej blog).
Jest to moja pierwsza nagroda na tym blogu, nawet nie myślałam, że dostanę ją tak szybko. Naprawdę dziękuję !
+ sama nie nominuję nikogo ze względu na małą liczbę czytanych przeze mnie blogów

1. Dlaczego akurat ta tematyka bloga?
"Dary Anioła" to moja pierwsza przeczytana seria książek, która naprawdę dużo zmieniła w moim życiu. Cassandra dzięki swojej niesamowitej twórczości rozśmieszała mnie na każdej stronie, dodawała otuchy, wsparcia. Wywołała u mnie emocje, o których nawet nie myślałam, że mogą pojawić się przy czytaniu. Mój światopogląd został zmieniony, myślę, że nawet na lepszy. A co najważniejsze, "Dary Anioła" nauczyły mnie więcej, niż wszystkie szkoły razem wzięte, dzięki tym książkom rozbudowałam swoją wyobraźnię, nauczyłam się, co to naprawdę znaczy kogoś kochać, nauczyłam się, co to znaczy poświęcenie. Dlatego też pierwszym tatuażem, jaki planuję sobie zrobić w dalekiej przyszłości jest Angelic Power .

2. Bez jakich trzech książek/książkowych serii nie mogłabyś żyć?
Dary Anioła, Amore 14, Diabelskie Maszyny - na dzień dzisiejszy tyle książek udało mi się przeczytać.

3. Skąd czerpiesz inspiracje do dalszego pisania?
Po prostu z głowy lub z sytuacji, jakie miały miejsce w moim życiu. Czasami nawet uda mi się przeczytać coś ciekawego, dzięki czemu przelewam swoje myśli na papier lub do komputera.

4. Wyobrażasz sobie czasami zakończenie bloga?
Na razie nie. Dopiero zaczęłam się wspinać po szczeblach do sukcesu, nie chcę z nich teraz schodzić. Wpierw chcę spełnić swoje cele związane z pisaniem, dopiero potem mogę myśleć nad zakończeniem bloga. 

5. Ilu masz książkowych mężów?
Jest ich zbyt dużo, by zliczyć ich na palcach, a z racji tego, że zaczęły mi się ferie zimowe wolałabym nie myśleć o matematyce. Ale jeśli dobrze pamiętam, książkowych mam 9.

6. Najgorsza książka jaką w życiu czytałaś?
Myślę, że będzie to 'Romeo i Julia". Mimo tego, że znalazłam w niej ciekawy cytat, nie lubię tego typu książek, gdzie nie ma happy endu. 

7. Jak wygląda twój idealny obiad nad dziś?
Kebab. Zawsze i wszędzie - kebab.

8. Pisanie to twoje pasja czy hobby?
Pasja, na dodatek od małego.

9. Kim chciałabyś zostać w przyszłości? Dlaczego?
Psychologiem (lubię pomagać ludziom), jeśli to nie wyjdzie to stewardessą (uwielbiam podróże). Lub po prostu pisarką, bo najlepiej robić coś, co się kocha, prawda?

10. Jak brzmią twoje motta życiowe?
"Nie ufaj nikomu", "Nigdy nie przestawaj marzyć".

11. Jak brzmi jeden z twoich ulubionych i najbardziej znaczących dla ciebie cytatów?

"Marzenia są niczym, jeśli nie staramy się ich spełnić". Są to słowa wypowiedziane przez mojego pierwszego idola, dlatego też są dla mnie bardzo ważne. Jestem typem marzycielki, więc chyba nie muszę mówić, że najważniejszą rzeczą dla mnie w całym życiu nie są pieniądze, czy też rodzina, ale marzenia. Wybrałabym jeszcze jakieś, ale niestety, mogę tylko jeden. 



6 komentarzy:

  1. PIERWSZA, TAK!
    Nie mogę doczekać się imprezy, bo coś czuję, że coś tam się stanie. I to będzie coś, na co czekałam <3 *o*
    Pozostaje mi tylko czekać, aż napiszesz kolejny rozdział <3 KC <3
    Mogłabym prosić o tytuł piosenki z tła :)? Jest cudna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3!
      Piosenka to Niykee Heaton - Infinity. Znajdziesz ją pod tym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=JBIGTyf1lNU :)

      Usuń
  2. Rozdział CUDOWNY!!! Ja też nie mogę się doczekać nexta i tej imprezy!!! "Bałem się, że ją stracę, choć i tak jej nie mam." Chciało mi się płakać w tamtym momencie :'( Ale piękny cytacik <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zaszczyt nominować Cię do LBA! Wszystkiego dowiesz się tu:
    http://give-me-love-mortal-instruments.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje jakże ubogie pokłady weny i działania mózgu, nie są w stanie inaczej skomentować tego rozdziału jak: MEGA *.*
    Twoje postacie są takie... brutalne. Mówiłam Ci już o tym ^^ Wiem, że tak ma być i w sumie by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie Alec. NO ALEC, NO! Aż mnie boli jak to widzę xD
    Pisz dalej :D, bo wiesz, ja bardzo lubię czytać twoje dzieła c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominuje twojego bloga do LBA!!
    Więcej tutaj: http://czary-aileen.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń