poniedziałek, 25 stycznia 2016

[5] "W pokoju rozchodził się dźwięk naszych przyśpieszonych oddechów"

Perspektywa Clary:
- Jace, Alec proszę was, pomóżcie nam, oni zaraz przyjdą - jęknęłam widząc, jak chłopcy oglądają telewizję, kiedy ja, razem z Iz, sterczymy od samego rana w kuchni, przygotowując potrawy na stół wigilijny.
- Nie umiemy gotować - wzruszył ramionami brunet, chichocząc potem do ekranu.
- Ale nakryć do stołu raczej umiecie, prawda? - oparłam się zmęczona o blat, przecierając czoło ręką. Po otworzeniu oczu zauważyłam Jace'a przed sobą. Chłopak położył dłoń na mojej talii, wziął ode mnie kuchenny ręcznik, rzucając go potem w kąt, kładąc następnie obie ręce na moich biodrach i przyciągając mnie bliżej siebie.
- Jestem zajęta - powiedziałam oschle, zimno, i odwróciłam się z powrotem do piekarnika.
- Kiedy przyjdzie ta twoja koleżanka? - spytał, kierując się za mną, kiedy przeszłam do salonu.
- Masz na myśli dziewczynę Aleca? - wymówiłam to na tyle głośno, by brunet to usłyszał.
Udało mi się zobaczyć, jak zaciska szczękę i ręce w pięści, starając się wymusić później uśmiech.
Wypuściłam powietrze z ust, patrząc na zegarek.
- Za jakieś piętnaście minut powinna być, dlatego proszę was, weźcie te pieprzone talerze i poukładajcie je na stole - wcisnęłam w ręce chłopców zestaw świeżo wyjętych z szafki, porcelanowych naczyń.
- Skoro musimy - jęknęli i wzięli się do roboty, kiedy ja dokończałam ostatnie danie.
- Iz, wyciągnij ciasto z kuchenki, dobrze?
Dziewczyna skinęła głową, zakładając materiałowe rękawice, by przypadkiem się nie oparzyć.
- Dzięki - powiedziałam, gdy piernik pojawił się na jednym z wolnych blatów.
Coś czuję, że będzie to jedna z najbardziej stresujących Wigilii, na jakich miałam okazję tutaj być. Alec niedawno poznał jakąś niezłą laskę, a przynajmniej w taki sposób się nią chwalił.
Jest o kilka miesięcy starsza ode mnie, ale dzięki jej wzrostowi mogłabym przysiąc, że ma jakieś 19 lat. Z tego, co powiedział mi mój przyjaciel, poznałyśmy się w jednej z uczelni, do której uczęszczałam zanim trafiłam do Instytutu. Nie pamiętam, żebym poznała tam jakąś Alex, ale dziś będę miała taką okazję.
Wyłączyłam każdy palnik, kiedy wszystkie potrawy były już gotowe. Przekalkulowałam w głowie ile czasu pozostało do przyjścia gości, biegnąc razem z Iz na górę. Włożyłam na siebie, wcześniej przygotowaną, białą sukienkę, Izzy granatową. Usiadłam przy toaletce, rozpuszczając swoje włosy, które do tej pory miałam spięte w koka na czubku głowy. Rozczesałam je, zostawiając naturalnie proste. Kończyłam swój makijaż, kiedy w domu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Jace, otwórz!
-Alec, otwórz!
Zaczęłyśmy mówić w tym samym momencie, śmiejąc się później i z naszych słów, i z naszego głupiego zachowania.
Założyłyśmy obie nasze czarne szpilki na dość wysokim obcasie, by choć trochę dorównywać wzrostowi Alex.
Kiedy w Instytucie ponownie rozbrzmiała melodyjka, wyszłam na korytarz, napotykając rozgorączkowanego Jace'a wbiegającego do góry.
- Ty otwórz, ja się muszę przebrać! - nim zdążyłam o cokolwiek spytać, ten wbiegł do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Pokręciłam poirytowana głową, schodząc powoli po schodach. Ostatni raz pogładziłam swoją sukienkę ręką, naciskając na klamkę.
- Cześć, a właściwie dobry wieczór - moim oczom ukazała się wysoka blondynka. Uśmiechnięta od ucha do ucha machała mi swoją delikatną dłonią. Zaprosiłam ją gestem do środka, przedstawiając się po chwili z wyciągniętą ręką.
- Clary.
- Alex.
Wyglądała uroczo. Miała na sobie czerwoną sukienkę z białymi elementami, czapkę Mikołaja na głowie, buty na płaskiej podeszwie, by pewnie nie przypominać żyrafy i pozłacaną biżuterię. Jej blada cera idealnie komponowała się z długimi, blond włosami i niebieskimi oczami. Gdybym spotkała ją gdzieś na ulicy pomyślałabym, że jest jakąś boginią seksu, czy coś w tym stylu, ale jej zachowanie odbiega od tej roli. Widać, że pochodzi z eleganckiej, a na pewno z dobrze wychowanej rodziny. Jej akcent brzmi, jakby pochodziła z Walii, a tam faktycznie mieszkają szlacheckie rodziny. Ale nie mi to oceniać...
- Gdzie jest reszta? - spytała, siadając na kanapie.
- Szykują się - odpowiedziała Iz, która właśnie weszła do salonu.
- Jestem Isabelle, ale możesz mówić mi Izzy lub Iz, jak wolisz - zaśmiała się, podając rękę dziewczynie.
- Alex. A więc to ty jesteś siostrą Aleca.
Nagle przypomniało mi się, kiedy za młodu razem z rodzicami jeździliśmy w różne strony świata na Wigilię do wujków, cioci i dziadków. Jedna z moich babć zawsze musiała spytać "Och, a więc to ty jesteś Clary, córka Jocelyn. Aleś ty wyrosła!"
Tak, jestem córką Jocelyn, ale nie lubię się do tego przyznawać. Kocham moją matkę, ale nie znałam jej zbyt dobrze. Zmarła, kiedy miałam kilka miesięcy, ojciec mówił, że to przez zmianę klimatu, ale trudno mi w to uwierzyć po tylu opowieściach z nim w roli głównej.
Valentine, twórca Kręgu, najgorszy z najgorszych, jeden z najlepszych Nocnych Łowów. Dzięki, że mnie wychowałeś tak, że mnie też za taką uważają.
Mam tylko nadzieję, że jeśli Clave mnie pozna, nie będzie zadawało zbędnych pytań, a już zwłaszcza o moich rodzicach.
- Hej - moje rozmyślenia przerwał Alec, który natychmiast podszedł do blondynki i pocałował ją w... policzek. A byłam pewna, że w usta, cholera jasna! Zresztą nie tylko ja na to czekałam, po zdziwionej minie Iz mogłam również się tego domyślić.
- Czekamy jeszcze na kogoś? - spytał Jace, podchodząc do mnie od tyłu i muskając moją odsłoniętą szyję.
- A spodziewasz się jeszcze innych gości?
- Prócz Simona, nie.
- Właśnie, gdzie jest Simon? - spytałam, rozglądając się nerwowo dookoła.
- Spokojnie - ułożył swoje dłonie po obu stronach mojej twarzy, zmuszając mnie do spojrzenia na niego - Nie przyjdzie zbyt prędko, chciał wpierw wpaść do matki i siostry.
No tak, w końcu są Święta. Alec, razem z Iz, wybierają się po kolacji do Idrisu, by spędzić resztę dnia z rodzicami.
- Clary, wiem, co czujesz - powiedział, przytulając mnie do siebie, kiedy ja zaczęłam niespodziewanie płakać. Minęło tyle lat, odkąd zmuszona jestem do samotnego zwiedzania świata i odkrywania jego pieprzonych zakątków. Zresztą...nie tylko ja. On też. I właśnie dlatego na niego nie krzyczę, kiedy mówi, że 'wie, co czuję'.
- Już ok, już ok - odsunęłam się od niego, wycierając opuszkami palców załzawione oczy.
- Nawet nie wiesz, jak ślicznie twoje małe gwiazdeczki błyszczą teraz w świetle lamp - spojrzałam na niego pytająco - Oczy. Ślicznie teraz się iskrzą.
Uśmiechnął się czarująco, a ja, lekko zaczerwieniona, złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Pocałunek? A gdzie jemioła? - zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam.
Ten chłopak rozbawia mnie nawet wtedy, kiedy mam ochotę ukryć się przed całym światem, pobyć po prostu sama i popłakać w poduszkę.
_________________________________________________________________

W miłej atmosferze skończyliśmy jeść. Złożyłam wszystkie puste talerze na jedną kupkę, by później z łatwością móc je zanieść do kuchni.
- To my się będziemy już zbierać - powiedział Alec, obejmując ramieniem Alex.
Idealnie się dobrali, jeśli chodzi o imię. Alexandra, Alexander - czyż to nie jest urocze?
Pożegnałam się z wszystkimi z osobna, zamykając za nimi drzwi.
- Co powiesz na małe 'co nieco'? - uniósł jedną brew w górę, przybierając minę pedofila. Gdybym go nie znała, uznałabym go za gwałciciela małych dzieci i uciekła, ale zamiast tego szturchnęłam go w ramię.
Po chwili poczułam wibracje w kieszeni. Spojrzałam na ekran telefonu, czytając w myśli wiadomość.
Od: Izzy
Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś z Jace'em?
O kurwa, to brzmi zbyt poważnie, gdzie są emotikony, Izzy?
Do: Izzy
Jakoś nie było okazji, sorry. 
Wiadomość wysłana, a ja byłam pełna nadziei, że nie będę musiała opisywać jej wszystkich szczegółów przez telefon. Odłożyłam go na półkę, podchodząc znów do blondyna.
- Jeśli myślisz o tym samym co ja, to bardzo chętnie.
- Naprawdę?
- Tak! Wiesz, gdzie jest kuchnia, dlatego bierz te talerze i włóż je do zmywarki. Och, kochanie, dziękuję, że chcesz mnie wyręczyć - pocałowałam go w policzek, śmiejąc się później wniebogłosy. Jak ja kocham przekształcać myśli innych przeciwko nim.

Perspektywa Jace'a: młodszym czytelnikom radzę ominąć tę perspektywę 8)
Po zmywaniu wszystkich brudnych naczyń zawiązałem rudowłosej oczy i zaprowadziłem ją na piętro.
- Okej, możesz ściągnąć bandanę - powiedziałem po otworzeniu drzwi sypialni.
- O. Mój.Boże - rzekła, podkreślając każde słowo - A z jakiej to okazji?
Pokój oświetlały tylko zapalone świeczki, na kołdrze porozrzucane były czerwone płatki róż. Całość dopełniała cicha muzyka grająca w stereo.
- Nasza miesięcznica.
- Pamiętałeś - nie brzmiało to jak pytanie, bardziej jak stwierdzenie, dlatego nie zamierzałem odpowiadać.
Porwałem ją w ramiona, delikatnie muskając jej usta. Zapach mango mieszał się z jej dezodorantem, podniecając mnie tak samo mocno, jakby przygryzła wargę.
Położyłem ją na łóżku, wpajając się w jej lekko czerwone wargi. W jednej chwili znalazłem zamek jej sukienki, powoli zsuwając go w dół, patrząc jednocześnie w jej oczy.
- Mogę? - spytałem cicho, nie chcąc robić nic bez jej zgody. Odpowiedziała mi skinieniem głowy, więc kontynuowałem odpinanie suwaka. Obserwowałem, jak ramiączka sukienki opadają na ramiona Clary. Przywarłem do jej ciała, jeszcze raz całując ją w usta, tym razem dłużej.
Przeniosłem ręce na jej nagie udo, delikatnie podciągając sukienkę w górę. Nie musiałem wykonywać żadnego ruchu, gdyż dziewczyna sama oplotła swoją nogą moje biodro. Ręce Clary wsunęły się pod moją koszulkę, powodując, że przez moje ciało przeszły przyjemne prądy. Jeździła nimi po moim torsie, badając każdy jego centymetr. Zagryzłem jej wargę, ciągnąc ją delikatnie w swoją stronę. Odsunąłem się od niej kawałek, by mogła całkowicie zdjąć ze mnie koszulkę, która w mgnieniu oka wylądowała na podłodze. Zacząłem składać pojedyncze pocałunki na jej szyi, ustach i policzku.
Podwijałem delikatnie i powoli jej sukienkę, dotykając brzucha, na co mięśnie dziewczyny się lekko spięły, a następnie rozluźniły. Spodziewałem się jej sprzeciwu, jednak zdziwiłem się, gdy nie usłyszałem żadnego słowa z jej pięknych ust. Uniosłem głowę, spoglądając na jej twarz, na której widziałem zupełną powagę. Jej ciało podniosło się delikatnie, wyciągając ręce do góry, bym mógł całkiem pozbyć się jej białej sukienki. Rozszerzyłem bardziej oczy, widząc że zachodzimy coraz dalej. Oblizałem usta, delikatnie przeciągając ubranie przez jej głowę i rzucając gdzieś w bok. Clary znów opadła na poduszki, nie spuszczając ze mnie wzroku. Nabrałem gwałtownie powietrza do ust, zdając sobie sprawę z tego, że leży pode mną w samej bieliźnie. Nachyliłem się ku niej, muskając jej usta, a następnie szyję. Wysunąłem delikatnie język, kreśląc różne wzorki na jej rozgrzanej skórze. Zacząłem schodzić coraz niżej, składając mokre pocałunki na jej obojczykach i ramionach. Wsunąłem rękę pod jej plecy, dotykając zapięcia od stanika. Uniosłem głowę, spoglądając na dziewczynę, nie chcąc robić nic bez jej pozwolenia. Patrzyła na mnie chwilę, widocznie się wahając.
- Spokojnie - szepnąłem - Nie zrobię ci krzywdy.
Skinęła głową, dając mi pozwolenie na ściągnięcie swojego biustonosza. Poruszyłem sprawnie palcami, rozprawiając się z zapięciem. Zagryzłem wargę, zsuwając z niej górną część bielizny. Poczułem jak ciało dziewczyny się napina, a ręce wędrują do klatki piersiowej, by się w jakiś sposób osłonić.
- Zostaw, jesteś idealna - złapałem za jej ręce, nie dając jej nawet takiej możliwości.
W jej oczach kryła się niepewność, ale wiedziałem, że nie chciała kończyć. Wróciłem ustami do jej obojczyków, przejeżdżając też palcami po jej nagich plecach, sprawiając, że wygięła je w łuk. Wszystko zaczęło we mnie buzować. Byłem napięty do granic możliwości. Przesunąłem lewa ręką po talii dziewczyny w górę, obserwując jej doznania. Poczułem jak przez jej ciało przechodzą mocne dreszcze, spowodowane moim dotykiem. Zamruczałem, kiedy ręce dziewczyny przeniosły się na moje dresy. To było niesamowite uczucie, wiedzieć że jestem pierwszym, który może dotknąć jej ciała w ten sposób i sprawić, że będzie czuła się dobrze. Zahaczyłem ręką o jej majtki, zsuwając je kawałek po jednej stronie. Moje usta zaczęły przenosić się jeszcze niżej, zostawiając ślady śliny na jej brzuchu. Jej ręka puściła gwałtownie gumkę moich spodni, czując że jestem coraz bliżej jej strefy intymnej. Podniosłem głowę, by zobaczyć jej reakcje. Jej usta były rozchylone, a oczy przepełnione przyjemnością wymieszaną ze strachem.
- Mówiłem, że nie zrobię ci krzywdy - zapewniłem drugi raz całując ją delikatnie w nos.
Patrzyła na mnie z przestraszonym wyrazem twarzy, co sprawiło że się skrzywiłem. Podciągnąłem się do góry, by być na równi z jej twarzą, jak i oczami, które odgrywały tutaj dużą rolę.
- Ufasz mi? - szepnąłem, a ta skinęła głową, lecz było to słabo widoczne - Ufasz mi? - ponowiłem pytanie, tym razem mówiąc to nieco głośniej.
- Tak - wychrypiała drżącym głosem, który wywołały u niej emocje. Uśmiechnąłem się szeroko, przejeżdżając ręką po jej policzku.
- Rób to, co ci mówię, dobrze? - wymruczałem do jej ucha, przygryzając lekko jego płatek, na co pokiwała głową - Zamknij oczy. Dzięki temu twoje zmysły będą jeszcze bardziej wrażliwe i otwarte, a ty uzyskasz z tego jeszcze większą przyjemność.
Wykonała moje polecenie, zmykając powoli swoje oczy. Zacząłem ponownie zsuwać się na dół,  przy okazji przejeżdżając językiem po jej nabrzmiałym sutku. Złapałem za materiał jej majtek, po obu stronach bioder, zaczynając je powoli ściągać. Rzuciłem je niedbale na podłogę, nie przywiązując do tego większej uwagi. Z moich ust wydostał się cichy jęk, kiedy miałem przed sobą jej nagie, idealne w każdym calu ciało. Seks nie jest dla mnie nowością, ale uprawiając go z dziewczynami, które miały w sobie więcej penisów niż lat, to nie jest to samo. Teraz mam pewność, że Clary jest dziewicą. Podniecało mnie to, że jest zupełnie czysta i niedoświadczona.
Położyłem rękę na jej udzie. Słyszałem jej płytki oddech, co oznaczało, że domyśliła się, co ma zrobić. Jej nogi zaczęły się rozsuwać w wolnym tempie. Ułożyłem ręce na jej biodrach, masując je delikatnie. Zniżyłem się do granic możliwości, niespodziewanie przejeżdżając językiem po jej kobiecości. Usta dziewczyny gwałtowanie się rozchyliły, a ręce zacisnęły na pościeli. Czułem ogromną dumę, że wywołuje u niej taki stan, a zwłaszcza, że wywołuję go pierwszy. Powtórzyłem czynność kilka razy w zwolnionym tempie. Słyszałem jak jej oddech robi się coraz cięższy, a z ust wydobywają się coraz głośniejsze jęki.
Wypchnęła biodra do przodu, by poczuć wszystko dwa razy silniej. Czułem, że jeśli zaraz nie przejdziemy do rzeczy, skończę zanim cokolwiek zacznę. Przejechałem kolejne kilka razy językiem, wzdłuż jej miejsca intymnego, następnie całkowicie odrywając się od niej. Złapałem za jej rękę, przysuwając do swojego nabrzmiałego do granic możliwości krocza.
- Wiesz, co się stanie, jeśli zaraz tego nie zrobimy.
Oczy dziewczyny otworzyły się szeroko, czując pod ręką ogromne wybrzuszenie. Zsunąłem z siebie w szybkim tempie dresy i bokserki. Oczy Clary wędrowały po każdym zakamarku pokoju, zatrzymując się na mojej męskości i nabierając więcej powietrza do ust. Przechyliłem się, sięgając do półki po prezerwatywę i rozrywając opakowanie zębami. Nałożyłem ją szybkim ruchem, czując na sobie spojrzenie dziewczyny. Pochyliłem się nad nią, spoglądając w jej oczy. Odgarnąłem kosmyki włosów opadających na jej twarz za ucho.
- Gotowa? - mruknąłem, muskając jej usta. Kiwnęła powoli głową, dając mi pozwolenie - Jesteś tego absolutnie pewna? - szepnąłem, nie chcąc robić nic co sprawi że ją skrzywdzę. Poczułem jak jej nogi rozszerzają się jeszcze bardziej, dając mi do niej lepszy dostęp. Uśmiechnąłem się szeroko, całując ją w usta, kładąc wcześniej dłoń na jej policzek. Jej ręce przeniosły się na moje plecy, kiedy zacząłem się w nią powoli wsuwać. Robiłem to naprawdę powoli, ciągle patrząc w jej oczy, by móc zauważyć w nich jej odczucia. Na jej twarzy pojawił się grymas, kiedy pchnąłem nieco mocniej. Zatrzymałem się na chwilę, znów kładąc dłoń na jej policzku.
- Wybacz, nie chciałem, żeby cię zabolało - szepnąłem, czując się źle z tym, że jest jej nieprzyjemnie.
- Dalej - sapnęła, zaciskając mocniej ręce na moich ramionach. Wykonałem jej polecenie, zaczynając wsuwać się jeszcze głębiej. Wycofałem się delikatnie do tyłu, aby zaraz ponownie napierać biodrami do przodu. Z twarzy dziewczyny zaczęły schodzić wszelkie oznaki bólu, a na jego miejsce wchodził cień przyjemności. Odchyliła głowę do tyłu, czując jak moje pchnięcia stają się coraz bardziej zdecydowane. Przeniosłem usta na jej szyję, ssąc ją pomiędzy cichymi warknięciami, które wydostawały się z moich ust. Ręce Clary błądziły po moich plecach, zostawiając na nich delikatne ślady paznokci. Z jej ust wydostawały się coraz głośniejsze jęki, co tylko jeszcze bardziej mnie nakręcało. Jej biodra zaczęły pracować razem z moimi, w równym rytmie i tempie. W pokoju rozchodził się dźwięk naszych przyśpieszonych oddechów, przeplatanych z coraz częstszymi jęknięciami dziewczyny, powodując u mnie falę gorąca.
- Kurwa kocham Cię, dziewczyno - warknąłem przez zęby, czując ogromną przyjemność. Przysunąłem się jeszcze bliżej niej, złączając nasze usta w namiętnym pocałunku.
Po chwili oboje opadliśmy na poduszki, oddychając głęboko.
Po krótkim wymienieniu zdań położyliśmy się obok siebie, a ja z głową pełną różnych myśli zamknąłem oczy i dałem się wciągnąć do krainy snów.

Perspektywa Isabelle:
Po skończonej kolacji postanowiłam przejść się trochę po mieście. W końcu to nie jest Nowy Jork, to Idris. Miasto, w którym nie ma galerii, burdeli i klubów. Tu są tylko małe, pojedyncze sklepiki z bronią, biżuterią i... jedzeniem.
- Dzień dobry, chciałabym zamówić kebaba - oznajmiłam, opierając się na łokciu o blat barku.
- Ce?
Kurwa, wszędzie ci pieprzeni Rumuni.
- Och, nieważne - odrzekłam, choć wiedziałam, że mnie nie zrozumie.
I poszłam dalej, w kierunku lasu, a tym samym Jeziora Lyn.
Przyznam, że tafla wody była wyjątkowo jasna i delikatna, aż chciałoby się jej dotknąć i popsuć równomierne prądy.
- Dobra večer, lijepa dama - powiedział wysoki, przystojny mężczyzna, kładąc dłoń na moim ramieniu. Kurwa, kolejny obcokrajowiec, po jakiemu on gada?
- Ich keine mówić w twój language - odrzekłam różną mieszanką języków.
Wiedziałam, że ten wieczór od początku będzie skazany na niepowodzenie.
I ominęłam chłopaka, nim zdążył powiedzieć cokolwiek, kierując się do posiadłości Lightwoodów.
_________________________________________________________________

- Hej, już wracasz?
- Idziecie do miasta?
I znów zaczynam mówić w tym momencie, kiedy inna osoba również rozpoczyna zdanie...
- Tak, jakoś...
- Tak tylko...
Alec skinął głową na znak, bym zaczęła mówić pierwsza.
- Jeśli idziecie do miasta to z góry mówię, że nie podchodźcie do żadnych bazarków, jak nie znacie innych języków. Spotkałam się już z jednym Rumunem i chyba Chorwatem, który swoją drogą był bardzo przystojny, ale... w zasadzie po co ja wam to mówię?
- Nie mamy zamiaru iść po kebaba, tak jak zapewne ty to zrobiłaś - zaśmiał się.
Hej, skąd on to wiedział? To jest tak bardzo oczywiste, że jak jestem w Idrisie to koniecznie muszę skosztować kebaba?
- Nie chcę wiedzieć, skąd masz tą kłamliwą informację.
- O, a więc uważasz, że to nieprawda?
- Nie, nie, byłam po kebaba, ale... a zresztą. Szerokiej drogi.
Długo nasłuchiwałam, jak śmieją się i chichoczą właśnie ze mnie.
Posiadanie starszego brata, która zna cię lepiej niż ty sama jest okropne...

Perspektywa Aleca:
Spacerowałem razem z Alex przy pobliskim molo, gdzie w zasadzie zatrzymaliśmy się na mały odpoczynek.
- Alec, wiem, że to trochę głupio zabrzmi, ale czy ty... czy uprawiałeś kiedyś... no wiesz.
Podejrzewałem, że to jej wzorowe wychowanie nie pozwalało jej na wymówienie tego słowa.
- Ogródek? No jasne! - zaśmiałem się, choć wiedziałem, że nie o to pytała.
- Mówię poważnie... - choć przedtem się śmiała, teraz była całkiem poważna.
- Ja też.
I tak siedzieliśmy na ławce, obserwując małe kaczki. Objąłem dziewczynę ramieniem, na co ta położyła głowę na moim barku. Blask księżyca odbijał się nie tylko w tafli wody, ale i też w jej pięknych, niebieskich oczach.
Moi rodzice od razu zaakceptowali Alex. Być może uważali, że po ślubie majątek jej rodziny w jakiejś części przejdzie i na nich?
- Piękna noc - oświadczyła, patrząc prosto w moje oczy.
- Jak ty - uśmiechnąłem się delikatnie, nachylając się ku niej i w ten sposób złączając nasze usta w pocałunku.

*przekleństwa użyte w rozdziale są konieczne ze względu na fabułę i charakter bohaterów*
*perspektywa Simona usunięta celowo - rozdział byłby za długi, a on i tak nie opowiedziałby nam o niczym ciekawym*
*zapraszam do zakładki "Bohaterowie", gdzie możecie lepiej poznać dziewczynę Aleca*
Pamiętajcie, by zostawić po sobie jakiś miły ślad, żebym wiedziała, czy na pewno Wam się to podoba, czy są potrzebne jakieś poprawki itp. Uwierzcie, że komentarze naprawdę motywują mnie,jak i innych twórców do dalszego pisania. Jeśli nie jesteś blogerem/blogerką, nie zrozumiesz. Pozdrawiam. :)

3 komentarze:

  1. No hej to jaxd wsumie hello it's me xd fajnie fajnie xd jaka ja zła mam 16 lat sex nie dla mnie a ja czytam xd hahha no nareszcie sex sex sex wszyscy myślimy o sexsie xd nie wyzyte. A tak bytheway fajnie naprawdę cool xd podoba mi się bardzo nawet xd a czy Alec nie jest gejem? Ej no on musi być homo nie wiadomo xd bo inaczej będę płakać xd jakie szybkie te słodkie kotki 1 miesiąc i już sex sex sex xd ruchają się jak króliki xd powinni się iść umyć no bo krew i te sprawy xd tak Ci tylko mówię xd w 5 rozdziale zabrałas jej dziewictwo no szybka jesteś xd niech się wkońcu coś zadzieje jakas bitwa czy coś xd rozdziały muszą być długie kotuś xd coś mi siedzi na umyśle chyba xd ej ej ej napisz mi coś miłego ale wspomnij o mnie xd a tak wogule to wiem że Clary jest na moją czesc domyśliłam się xd taka skromna ja i thx że Clary to ja pja bejb będę czytać pja pja ~Ruda

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogło nie być perspektywy Simona?
    Rozdział świetny, jak zawsze ;)
    Izzy, Alec i zakup kebaba xD Padłam z ich rozmowy. Nie ma to jak rodzeństwo, które zna cię lepiej niż ty znasz sam siebie :')
    Ciekawi mnie, jak to będzie z Alex (TO imię <3) i ich związkiem. Tylko mi nie mów, że koniec końców okaże się zła ;-; Tego bym nie przeżyła XD
    Standardowo, idę cię męczyć, żebyś pisała dalej ;)
    Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń